gru 26 2002

marazmatyczno-destrukcyjnie


Komentarze: 1

Popadłam w całkowity marazmatyczno-destrukcyjny stan...nie mam siły zupełnie na nic...czuje się wyżuta jak guma do żucia, która całkowicie straciła smak....czuje sie fatalnie nie moge się doleczyć...ciągle ten katar i ból głowy, a do tego wszystkiego staranował mnie wczoraj brat wpadłam na swojego stepera i zahaczyłam tak paluszkiem u nogi, że prawie chodzić nie moge...no chyba, że na steperze...byłam dzisiaj tylko z mamą w kościółku..mama mi szepta do ucha na mszy..zdejm rękawiczki, to nie wypada..a ja na to....zajmij sie tym co ksiadz mówi, a nie moimi rekawiczkami...booże jak mnie wkurzaja te jej docinki i komentarze....jestem tak przejedzona, że szkoda gadać...najgorsze w świętach jest to że tydzien pozniej jest sylwester na którym chce się wyglądać jak najlepiej i najatrakcyjnej...no cóż od jutra głodówka, a miała być od wczoraj :-)....właśnie wywinęłam się od kolejnego zjazdu rodzinnego...ufffff...jaka ulga..nie moge się już doczekać powrotu do normalnosci i powrotu Miśka....

szeptem_piszac : :
karotka
26 grudnia 2002, 21:07
heh, spoko moja mam tez umie grac na nerwach:) a przejedzenie doprowadza mnie do szalu:(

Dodaj komentarz